Czyn Antywojenny Dzień Pokoju (1 września 1987)
"Milicjanci" - wspomina Major - "otoczyli mnie. Rozdawałem kwiaty, astry. Trzymałem wiadro z wodą. Obok mnie usiadł jakiś facet. Jego też złapali i nieśli. On zaczął krzyczeć "Wrzos! Wrzos! Wrzos!". Zrozumiałem, że to hasło operacyjne, że w ten sposób milicjanci rozpoznają tajniaków. Też więc zacząłem krzyczeć "Wrzos! Wrzos!" Milicjanci puścili nas. Będąc ekscentrycznie ubrany, przekonywałem ich, że to właśnie ja jestem tajniakiem. Wtedy tajniak, aby udowodnić swoją funkcję, wyciągnął legitymację służbową. Część widowni zaczęła klaskać. Zrozumiałem, że życie samo pisze świetne scenariusze."
Więcej o tym happeningu dowiecie się Państwo na stronie internetowego Muzeum Pomarańczowej Alternatywy