Nie ma Wolności bez Krasnoludków
 


 

– Słuchaj – rzekł Major – znalazłem sposób na ratunek kraju.
– Nie rozumiem.
– Oczywiście, że nie rozumiesz, ale ja wiem jak to zrobić.
– Co wiesz?
– Na tych plamach coś powstanie.`
– Co?
Na przystanek przyszła jakaś osoba. Była to młoda kobieta. Major spojrzał na nią podejrzliwie. Kobieta, jakby mimowolnie, uśmiechnęła się. Major przybliżył się do Andrzeja, zbliżył usta do jego ucha. Robił tak, by kobieta nie słyszała.
– Będę malować krasnoludki – szepnął – na tych plamach.
– Co? – Dziewit sprawiał wrażenie, że nie dosłyszał.
Major przybliżył się ponownie i szepnął:
– Krasnoludki…

fragment książki Waldemara "Majora" Fydrycha pt. Żywoty Mężów Pomarańczowych